13 lat po ślubie sprawy wyglądają różnie. Pamiętam jak w pierwszym roku, zakochana po pas , przekonana o swojej absolutnej znajomości wszystkiego co lubi / nie lubi mój mąż, patrzyłam z rozdziawioną buzią jak zajadał u znajomych makowca, którego podobno (jak ja) nie lubił. Niby nic - ale moje poczucie wszechwiedzy zniknęło jak bańka mydlana.
Po wielu latach życie zweryfikowało nasze gusta kulinarne, kulturalne i wiele innych. Człowiek zmienia się całe życie i wiele zewnętrznych czynników których nie unikniemy wpływa na naszą osobowość. Fajnie jest więc po latach zweryfikować "pewniaki" przy okazji dobrze się bawić.
Kto zna ( chyba każdy ) Andrzeja Mleczkę wie, że cokolwiek okraszone jego ilustracjami musi być wielkim hitem!
Gierki małżeńskie od pierwszego spojrzenia przyciągają mleczkowymi ilustracjami- człowiek zastanawia się - o co chodzi ? Niektórzy identyfikują się z obrazkiem na froncie ( nie będę pokazywała palcami kto ) .
Wnętrze zaskakuje - ilość elementów trochę poraża ( pozytywnie - bo to oznacza długą fajną zabawę a nie myk i do widzenia ) ale instrukcja obsługi nawet największemu zapaleńcowi wyjaśnia wszystkie szczegóły. Jeśli wasza druga połowa należy do gatunku homo sapiens z podgrupy "nie czytam instrukcji bo wszystko ogarniam bez tego " - dyskretnie weźcie sprawy w swoje ręce. " Instrukcję musowo przeczytać " - jak powiedziałby Pawlak :-)
Gra dzieli się w sumie na dwie części ( dwie strony planszy ) - możecie grać sami albo ze znajomymi . Polecam i sugeruję samodzielną przeprawę po raz pierwszy . Potem możecie zaprosić innych. W wariancie pierwszym grać może do 4 par , w drugim - jedynie wy . Najbardziej ze wszystkiego podobają mi się vouchery - macie do dyspozycji cały bloczek, dzięki któremu możecie sformalizować swoją wygraną - a wariantów jest kilka :) Lubiącym granie sugeruję skopiowanie bloczku - może się przydać "na później".
Czasem nie mamy siły na wieczorne kreatywne spędzanie czasu - kilka minut wieczorem podsumowujące cały dzień "co w pracy" , "pojedziesz jutro do...?" , "przesuń spotkanie bo muszę ..." jest zdecydowanie do kitu. MUSIMY znaleść dla siebie czas. Inaczej spędza się czas rodzinnie , inaczej tylko we dwoje. Kiedy tego drugiego brakuje człowiek oddala się od siebie i jak to powiedziała moja siostra :"życie małżeńskie przypomina wtedy mieszkanie ze współlokatorem - na dodatek takim,którego do końca się nie zna i niekoniecznie już nawet lubi"
Pokonaliśmy więc barierę językową i mój angielskojęzyczny mąż dał się wciągnąć:-) Okazuje się, że kiedy nie znalazło się jeszcze w nowej okolicy niani, nie do końca ma się siłę i ochotę na " dłuuuugą grę o której nic się nie wie" - czas spędzony we dwoje może być naprawdę ok - w sumie to nawet więcej niż ok. Dla nas to jakiś początek :-) Myślę, że czegoś naprawdę fajnego.
Pamiętajcie o voucherach ! :-)
W serii z GIERKAMI MAŁŻEŃSKIMI wyszły jeszcze dwie inne gry, na które już ostrzę sobie pazury: KORPORACJA i KARIERA POLITYCZNA . Brzmi nieźle? :-)
Wszystkie trzy kupić możecie klikając TUTAJ
Zachęcam i polecam. Sprawdziliśmy z mężem, teraz będziemy testować na innych :-)
Chętnych zapraszam na mój Facebookowy profil POMYSŁOWA MAMA, gdzie do wygrania będą dwie sztuki GIEREK MAŁŻEŃSKICH . Na zgłoszenia czekam od dziś 27 do 30 sierpnia! Napiszcie lub pokażcie dlaczego właśnie do was powinna trafić jedna z tych gier! Zapraszam do zabawy!
Komentarze
Zostaw swój komentarz