Mogłabym być niedźwiedziem. Serio.
W okresie od listopada do marca znikam - okopuję się w domowych pieleszach i każdorazowe nawoływania moich zimnolubnych dzieci i męża do „wyjścia na świeże powietrze”, pójścia na basen czy przejażdżkę rowerową po śniegu do lasu jest dla mnie karą okrutną.
Ja mogę z herbatką, kocyczkiem, książeczką… niewiele mi do szczęścia potrzeba.
Moje dzieci jednak odpoczywają w ruchu - niewydalona dzienna dawka energii to wieczór pełen przepychanek, nawoływań, wrzasków i ogólnego harmidru… nie lubię hałasu …
Mam więc wypracowany z mężem na ten czas plan - on ich męczy fizycznie poza domem, a ja dobijam intelektualnie już w środku.
Dlatego okres jesienno - zimowy to czas gier, planszówek i kart…
.
Co ciekawe, dzieci przyzwyczajone do takiego podziału, same wyskakują z planem na wieczór targając naręcze różnych gier do wyboru.
Najlepiej grać w takie, w które można zaangażować wszystkich.
Jest to dość trudne u nas, bo wiekowo mamy przedszkolaka troje nastolatków … ogarnęłam jednak ten temat w banalny sposób.
Ponieważ Jack nie ma jeszcze na tyle wewnętrznego spokoju do grania ( i kłótni ) przez 2 godziny, wieczór otwieramy rozgrywkami szybkimi, wesołymi i na tyle prostymi, które mogą zaangażować zarówno przedszkolaka jak i nastolatki z ich tatą i dziadkiem na czele…
Szukam zatem nowości na każdy sezon.
Jakiś czas temu pokazywałam wam zestaw gier z Wydawnictwa MDR - link do tej recenzji macie TUTAJ
.
Ponieważ gry były super i można było zaangażować do zabawy wszystkich , wróciłam do źródła.
Z przyjemnością przedstawiam zatem kolejną trójcę kartową, która w tym sezonie otwierać będzie nasze wieczorne rodzinne granie.
.
.
Pierwsza gra z trzech, które chcę wam pokazać :
KOT SIMONA - WIELKI BAŁAGAN
W grze może uczestniczyć od 2 do 8 osób - czyli spokojnie cała nasza rodzina mieści się w jednej rozgrywce:-) Każda runda trwa ok 10 minut - na tyle krótko, żeby najmłodsi się nie znudzi a jednocześnie na tyle długo, żeby rozbudzić apetyt na więcej…
Kot Simona zrobił mega bałagan a zadaniem gracza wyciągającego poszczególne karty jest prawidłowe prześledzenie, co udało mu się strącić. Liczy się spostrzegawczość i refleks.
Prosta instrukcja ( takie kocham najbardziej ) pozwoli wam zrozumieć o co chodzi i jak w to grać w 2 minuty …
W zestawie mamy też KARTĘ SPECJALNĄ - zapętlonego kota. Kto pierwszy ją zobaczy musi krzyknąć KOT SIMONA! - zgarniając przy okazji wszystkie wyłożone karty.
Gra toczy się do ostatniej karty ze stosu. Wygrywa ta osoba, która zdobędzie największą liczbę kart.
.
.
.
.
.
Tak. Udało mi się wygrać raz. Przy moich dzieciach i ich refleksie uważam to za jeden ze swoich życiowych sukcesów!
.
Druga gra z kociej serii to:
PORA KARMIENIA
Jak sama nazwa wskazuje - nienażarty Simon ( w przeciwieństwie do naszej kotki, której wydaje się ,że jest recenzentem najlepszych restauracji światowych i tylko takie jedzenie akceptuje) szuka z kumplami ukrytych przekąsek.
Zadaniem graczy jest wskazanie, które z ich jest najszybsze podczas polowania na smakołyki. Tutaj oczywiście też liczy się refleks i spostrzegawczość, która w moim przypadku spada za każdym razem gdy gram z moimi dziećmi - każdy z nich z prędkością światła znajduje odpowiednie zwierzę a ja z rozdziawioną buzią ogarniam dopiero swoje cztery karty … Oh well … nie można być dobrym we wszystkim… Przywilej młodości …
Tutaj również rozgrywka trwa ok 10 minut - nikt nie zdąży się znudzić czy pokłócić a przegrani zawsze mogą wybłagać od pozostałych dodatkową rundkę na odegranie się.
.
.
.
.
.
.
Trzecia gra, którą rozparcelowaliśmy, najbardziej przypadła do gustu naszemu kotu - nie wiem czemu :-) Możliwe, że pobudził ją niebieski kolor, a może myśl przewodnia - polowanie na ptaki … kto to wie:-)
Simon musi w tej grze uporać się ze złapaniem swojego LATAJĄCEGO OBIADU - a naszym zadaniem jest mu w tym pomóc. Celem gry jest zebranie jak największej liczby kart.
Jeden z graczy bierze ze stosu kartę ( koty górą) i kładzie ją obok, zielonymi ptakami do góry. Gdy któryś z graczy zauważy na wyłożonej karcie taki sam kształt ptaka jak na karcie z kotem Simona, wskazuje go palcem i zabiera kartę ze złapanym ptakiem do siebie.. Jeśli nie ma na karcie takiego samego kształtu - musimy sięgnąć po kolejną kartę ze stosu aż pojawi się taki sam kształt ptaka. Oczywiście karta specjalna „Kot Simona” również i w tym zestawie tworzy nam skrótową drogę do szybkiego zdobycia extra punktów i zgarnięcia wszystkich wyłożonych na stole kart.
Wygrywa ten, kto zdobył najwięcej kart.
.
.
.
.
.
.
Powiem wam, że te gry są fenomenalne! Nie bawiłabym się w kupno jednej Simonowej gry - kupcie je trzy - zaoszczędzicie w ten sposób na kosztach przesyłki - jeśli kupicie jedną to za chwilę będziecie się wracać po więcej.
Gry stanowią super prezent z każdej okazji - dla kumpla z przedszkola, szkoły czy kuzynostwa… na urodziny, imieniny czy po prostu - z okazji bez okazji.
Polecam zabrać ją ze sobą na święta do wujostwa - po euforii pierogów i śledzika oraz rozpakowaniu prezentów - gra odpowiednio pobudzi do wspólnej zabawy, utemperuje rozszalałych, oderwie na chwilę od telefonów nastolatków.
Można się pośmiać, można poćwiczyć spostrzegawczość, udowodnić dziadkowi, że jest się karcianym championem …
Ja przede wszystkim czuję ciepełko w głowie wiedząc, że z tymi grami - nawet jeśli wywali prąd, znajdziemy się na bezludnej wyspie , czy na nudnej rodzinnej imprezie - zawsze znajdzie się coś, co będziemy mogli robić wszyscy razem.
Bardzo wam polecam!
Tu macie link do strony WYDAWNICTWA MDR , gdzie oprócz tych gier znajdziecie inne- dla kumpli, par, dla dzieci i dorosłych .
.
Komentarze
Zostaw swój komentarz