Dzieci rosną. Czas leci do przodu. Wszystko się zmienia. Na szczęście obrona przed stagnacją i jesienną nudą nam niestraszna . Znowu postarali się o to geniusze i mocne głowy z MDR GRY na czele z Andrzejem Mleczko ( którego uwielbiam od lat - ale nie mówcie o tym mężowi ) . W dzisiejszych czasach, kiedy zalewa nas fala nowego , o coś nowego i dobrego zarazem coraz trudniej. Będę szczera - czekałam na te gry, bo przeznaczone są dla par, teoretycznie uczestnicy powinni mieć ponad 16 lat ( nie - moje dzieci starsze nie dały się przekonać, że przez to grać nie mogą) i nie występują w nich żadne misie, biedronki czy inne stwory . Zatem -idealna gra na rodzica, który pod wieczór lubi być też "zwyczajnym dorosłym".
Czy wspominałam już o fantastycznych rysunkach Mleczki ? Otwierając to pudełko spędzicie parę minut na podziwianiu zawartości a dopiero potem przejdziecie do esencji tematu. Zasadniczo Kalambury to banalnie prosta gra. Tutaj poprzeczka podniesiona została w górę ,więc instrukcję przeczytać trzeba :-) Cel gry jest prosty : musicie zebrać jak najwięcej punktów. I tutaj następuje rozjazd pomiędzy "normalnymi" Kalamburami a tą grą: tutaj mamy planszę, pionki, dopieracie się w pary ( niekoniecznie małżeńskie - ja nie mogę się doczekać kiedy przyjedzie do nas moja przyjaciółka i wspólnie pokażemy naszym mężom kobiecy power!) . Instrukcja pokazuje dwa warianty gry - można więc zagrać we 2 osoby, można w więcej par:-)
Szczegóły gry wam daruję - i tak każdy będzie musiał się z nimi zapoznać . Do całej gry niezbędne będą wszystkie składowe z pudełka: plansza, karty czterokolorowe ( układamy na osobnych stosikach) : rysowanie, pokazywanie, pitu pitu, finał .Mamy też tabliczkę, którą trzeba połączyć z tekturową butelką za pomocą klipsa 9 proponuję to zrobić w pierwszej kolejności. Nasza nam się zawieruszyła i znaleźliśmy ją dopiero POD dywanem (tzw zlośliwość przedmiotów martwych ) .Każdy gracz z pary wybiera pionki w jednym kolorze - przepiękne " mleczkowe" :-0 Grać może jednocześnie 4 pary - więc impreza w większym gronie zapewniona:-). Dalej mamy tabliczkę do rysowania, flamaster i 60-sekundową klepsydrę.
Zapewniam - zabawa jest fantastyczna. Poprzeczka ustawiona wysoko. Salwy śmiechu niekontrolowane. Pomyślcie - jak narysowalibyście hasło : damska husteczka, salatka grecka,ziemniaki w mundurkach , "dopóty dzban wodę nosi, dopóki mu się ucho ni urwie" ( temat do głębszej analizy kiedy grasz z obcokrajowcem, takim jak mój mąż:-)
Jak pokażecie: " z gówna bata nie ukręcisz" , "do wesela się zagoi" wiertarka udarowa czy najciemniej pod latarnią ?
Moje starsze dzieci (prawie 15, prawie 13) mieli niezły zgryz pokazując - lub raczej - usiłując pokazać sobie wzajemnie niektóre rzeczy. Gra działa mocno na wyobraźnię: trzeba wykazywać się sprytem, znajomością swojego partnera, grać na czas, którego jest mało : 60 sekund to nic - uwierzcie mi. Za pierwszym razem czułam,że to mnie właśnie zdarzają się te "najtrudniejsze: hasła:-)
Super pomocną sprawą jest fakt, że do każdej gry dołączona jest szmatka, pozwalająca na ścieranie rysunków oraz strunowe torebeczki, w które osobno można zapakować pod koniec gry wszystkie karty nie mieszając wszystkiego razem. nie lubię tego strasznie, kiedy każdy początek gry trzeba spędzić na odnajdywaniu i odpowiednim układaniu wszystkich elementów. MDR gry zadbało (jak zawsze ) o świetne wykonanie i zabezpieczenie wszystkich elementów.
Wszystkie gry z zestawu - tą jak i inne z kolekcji o których pisałam już tutaj oraz tutaj i jeszcze tutaj możecie kupić w Empikach w całym kraju oraz na stronie producenta MDR GRY
POLECAM WAM BARDZO .
Mojej rodzinie już od dawna gry umilają wieczory . Cieszę się, że teraz możemy powiększyć naszą planszówkową półkę o trzy nowe tytuły: KALAMBURY, MIĘDZY SŁOWAMI oraz ZNAMY SIĘ .
Wkrótce pozostałe recenzje oraz - oczywiście - konkursy , w których będzie można wygrać te gry :-)
Komentarze
Zostaw swój komentarz